Firma dzisiaj




„Dzisiaj” firma GODULA MOTO SPORT po latach sukcesów w wyścigach samochodowych dalej wiąże  swoją działalność ze sportem - zobacz galerię.
Tym razem przyszedł czas na wyższy poziom – pomagać innym wygrywać – dzielić się swoim wieloletnim doświadczeniem i praktyką.

W końcu ponad 20 tytułów Mistrza Polski w Wyścigach Samochodowych zobowiązuje.









W roku 1999 zakończyłem karierę sportową zdobywając chyba już 20 tytuł Mistrza Polski w wyścigach samochodowych.
Kilkanaście lat startów udział w setkach wyścigów spowodowały, że musiałem już nieco od tego wszystkiego odpocząć.
Przez prawie dwa lata zajmowałem się firmą i nadrabiałem zaległości rodzinne i poznawałem świat od nowa.
Dużo się zmieniło od lat, 80 kiedy to zająłem się sportem i świat poza nimi i praca praktycznie przestał dla mnie istnieć.
W międzyczasie zmienił się ustrój Polska stała się weselsza i wreszcie można było jeździć po świecie, co zawsze było jednym z moich marzeń.
Pomimo to okazało się, że jednak zaczyna mi brakować adrenaliny, stresów i ciągłej walki. Być może medycyna zna takie przypadki i są nawet sposoby leczenia.
Dla mnie była to nowość i zacząłem rozglądać się, z czym nowym całkowicie odmiennym od wyścigów, ale też dającym dużo przyjemności.
Będąc w górach zaważyłem ludzi latających na paralotni, już po kilku dniach znalazłem się na kursie i tak rozpoczęła się moja przygoda z lataniem.
Pierwsze loty w Bassano pod okiem mojego instruktora a obecnie już przyjaciela Leszka Mańkowskiego to było coś wspaniałego.
Wreszcie w powietrzu mogłem się poczuć swobodnie, latać z ptakami kosztować błogosławionej ciszy i wspaniałych widoków.
Po latach spędzonych wśród wspaniałych, ale niezwykle hałaśliwych samochodów cisza jest dla mnie tym, co cenię najbardziej.
Kocham latanie niestety również kocham swoją pracę i na wypady ze skrzydłem mogę poświęcić praktycznie tylko niektóre weekendy.Pomimo tego, że latam już kilka lat tz. nalot mam niewielki , stale jestem pilotem rekreacyjnym i ciągle się muszę uczyć czuć powietrze.
Największym problemem dla mnie jest nieco przesunięta granica ryzyka i zdrowego rozsądku, co powoduje, że niektóre loty są bardzo, ale to bardzo emocjonujące nawet dla patrzących z ziemi.


W 2007 roku mój kolega Janusz Lisowski zaproponował mi prowadzenie obsługi całościowej starów jego syna Mateusza samochodem Seat Leon Super Copa w klasie H3500.
Musze przyznać, że do tego pomysłu na początku podszedłem nieco sceptycznie Mateusz był bardzo młody i nigdy nie jeździł takim sprzętem, nie miał nawet nawet prawa jazdy.
Po pierwszych testach na torze moja opinia zmieniła się całkowicie wiedziałem, że mam przed sobą prawdziwy talent.
Przez sezon 2007 serwisowaliśmy Seata przygotowując go do startów u nas w Krakowie oraz obsługując podczas zawodów w Polsce i poza granicami naszego kraju. Bardzo ciekawa i owocna była współpraca z Jarkiem Mikołajczykiem szefem konkurencyjnego zespołu KOMOT obsługującego Seata za kierownica, którego siedział Robert Kisiel.
Współpraca nasza była potwierdzeniem tego, że można walczyć na torze będą równocześnie przyjaciółmi poza nim.
Wzajemna współpraca i konkurencja miedzy nami doprowadziła sprzęt do tak wysokiego poziomu, że konkurencja nie miała szans i tylko przypadek sprawił, że Robert nie obronił 2 miejsca /pęknięty sworzeń /
Mateusz Lisowski zdobył zasłużenie tytuł Mistrza Polski w klasie H3500 udawadniając, że mimo młodego wieku i niewielkiego doświadczenia jest przyszłą gwiazdą sportów samochodowych.


Rok 2008 to dalsza współpraca z Mateuszem oraz rola inżyniera prowadzącego w nowym zespole KAROLINA AUTOSPORT.
Karolina Czapka startowała od roku 2000 do 2007 różnymi samochodami, ale zawsze w klasie H2000. Były to kolejno Alfa Romeo , Honda Civic ,Renault Clio- zdobywając kilka tytułów Mistrza Polski .
W sezonie 2008 właściciel zespołu zdecydował, że nadszedł czas, aby się przesiąść do szybszego auta.Wybór padł na pucharowe Renault Megan Trophy, które w Polsce mogło startować w klasie H3500 rywalizują z Seatami.
Już pierwsze starty pokazały, że samochód ten w rękach Karoliny z łatwością daje sobie rade z Seatami a także może konkurować z samochodami klasy wyższej, czyli głównie Porsche
Na początku roku do zespołu dołączył drugi Megan tym razem w specyfikacji Endurance, który przygotowywaliśmy do startów w wyścigach długodystansowych.
Obydwa te samochody maja bardzo zaawansowany sterowniki układu wtryskowego Marvel 6,obsługujący również skrzynie biegów oraz telemetrie.Opanowanie tego systemu stosowanego również w formule 1 było dla mnie wspaniałym wyzwaniem.
W pierwszych startach byliśmy wspomagani technicznie przez pracowników Renault Sport z Francji, ale wkrótce okazało się, że problemy z właściwym działaniem skrzyni biegów są tak duże, że z radością usunęli się w cień i pozostawili nam je do rozwiązania.
Błędy działania skrzyni występowały tylko po przejechaniu ok. 8-10 okrążeń na torze, co powodowało, że diagnoza była niezwykle trudna.Wielokrotna analiza 72 kanałowego rejestratora danych umożliwiła nam lokalizację i naprawę usterki.
Moja rola w zespole polegała na analizie danych telemetrycznych i na ich podstawie naprawie i przewidywanie możliwych problemów technicznych, czyli takie wróżbiarstwo techniczne.
Oprócz tego dzięki telemetrii i mojemu skromnemu doświadczeniu mogłem pomagać kierowcom w doborze ustawień zawieszenia oraz dokonywać analizy toru i sposobu jazdy.
Sezon 2008 zakończył się dla Karoliny kilkoma spektakularnymi zwycięstwami oraz tytułem Wicemistrza Europy Strefy Centralnej, więcej można się dowiedzieć na stronie
http://www.karolinaautosport.pl/index.php?site=aktualnosci
Mateusz pokazał się z jak najlepszej strony jako zmiennik Karoliny, a w cyklu Skoda Octavia Cup, otrzymaniu miana najlepszego debiutanta i obcokrajowca w tym pucharze.
O tym i o innych ciekawostkach można przeczytać na jego stronie http://www.lisowski-racing.pl/

W roku 2009 postanowiłem zrealizować moje marzenie z młodości  czyli latanie na szybowcach .Mając lat 16 chciałem się tym zająć ,ale nadmiar innych pomysłów na życie i brak środków finansowych spowodował,że musiałem to odłożyć na lata                                                                                               

Teraz nadszedł właściwy czas.
Zdecydowałem się rozpocząć szkolenie podstawowe w Aeroklubie Krakowskim na Pobiedniku . Po wiosennym  szkoleniu teoretycznym nadszedł czas na praktykę .Na lotnisku spędzałem każdą wolna i nie wolną chwile i po kilku tygodniach zakończyłem szkolenie  podstawowe , czyli potrafię wystartować za wyciągarką i jak mówi mój instruktor Yacol czasami wylądować na lotnisku nie przyprawiając go o atak serca.
Na lotnisku poznałem wspaniałych ludzi dla których latanie jest pasją i sensem życia .
...Kto raz zobaczył świat z góry juz nigdy nie będzie spokojnie chodził po ziemi ......
Pozdrawiam  koleżanki i kolegów  z grupy oraz  wspaniałych instruktorów Jacka , Grześka ,Romana

R
Rok 2010 to kolejny etap rozwoju moich  pasji lotniczych , czyli samoloty.
W połowie roku zaczynam szkolenie na licencję pilota turystycznego PPL(A) -Private Pilot Licence (Aeroplane) ,która  umożliwia pilotowanie  samolotów o dopuszczalnej masie startowej  do 5700 kg  na terenie całej Unii Europejskiej .
Kurs praktyczny składa się z minimum 45 godzin lotów, w tym 35 z instruktorem oraz 10 godzin lotów samodzielnych, w tym 5 godzin lotów długodystansowych.
W skład kursu teoretycznego wchodzą zajęcia  z zakresu prawa lotniczego, nawigacji i komunikacji radiowej, meteorologii, możliwości i ograniczeń człowieka, ogólnej wiedzy o sprzęcie lotniczym i głównych zasadach pilotażu, łączności oraz osiągów i planowania lotu.
Z powodu chronicznego braku czasu i nadmiaru innych zajęć zdobycie licencji potrwało prawie rok z czego ponad miesiąc oczekiwania na przesłanie dokumentów z Warszawy do Krakowa !!!.

 

WWw
W maju 2011 dwa dni po zdaniu egzaminów końcowych kupuje samolot !!!. Jest to mój wymarzony SkyRanger.
Krótki opis tej zabawki
Sky Ranger został zaprojektowany we Francuskim Instytucie Lotniczym w Tuluzie przez inżyniera lotnictwa Phillipe Prevot. Pierwsze loty prototypu odbyły się w 1992 r. Głównym założeniem było skonstruowanie prostego samolotu w możliwie jak najprostszej technologii o dobrych osiągach przy zachowaniu wysokiego poziomu bezpieczeństwa załogi.
Skyranger jest jednosilnikowym, dwuosobowym górnopłatem zastrzałowym w układzie klasycznym z podwoziem trójkołowym z kółkiem przednim. Skyranger ma konstrukcję szkieletową z rur duralowych. Pokrycie jest wykonane z materiału syntetycznego, jedynie część przednia samolotu osłaniająca silnik i podłoga, została wykonane z kompozytu.
Samolot oferuje prędkość przelotową na poziomie 130-150 km/h, nieprzekraczalną 195 km/h i prędkość minimalną na klapach ok. 65 km/h. W zależności od zabudowanego silnika prędkość wznoszenia wynosi od 2,5 do 6 m/s. Krótki start i lądowanie umożliwia operowanie z niedużych i nieutwardzonych lądowisk.
Jak się okazało po wielu latach, wszystkie założenia konstruktorów zostały zrealizowane. Dobre osiągi Sky Rangera zostały wielokrotnie potwierdzone w zawodach międzynarodowych przez Phillipa Zen-a i Paul'a Dewhurst. Jest jedynym samolotem ultralekkim, na którym sześciokrotnie sięgnięto po tytuł Mistrza Świata. W 2005 roku zostało również zdobyte na nim mistrzostwo Polski.
W porównaniu z nowoczesnymi i bardzo zaawansowanymi konstrukcjami ultralekkimi Sky Ranger może wydawać się już troszkę przestarzały ale taki właśnie ma być – prosty i dostępny dla średnio zarabiającego pasjonata awiacji.

Samolocik jest wspaniały daje niesamowitą przyjemność można lądować i startować prawie wszędzie .Pierwsze loty odbywam pod czujnym okiem mego instruktora Romana starającego się mi przekazać chociaż ułamek swojej olbrzymiej wiedzy i doświadczenia (6500 godzin w powietrzu )








Tekst: Jerzy Filipiuk; Dziennik Polski.
Oryginał artykułu można zobaczyć pod linkiem: http://www.dziennikpolski24.pl/pl/region/miasto-krakow/sport-krakowski/1229260-odpoczywa-w-powietrzu,,0:pag:print

Przez 25 lat startował w wyścigach samochodowych, zdobywając 14 tytułów mistrza, 3 pierwszego i 2 drugiego wicemistrza Polski. Potem jego sportowym hobby stało się latanie: najpierw na paralotni, później na szybowcu, a następnie samolotem. 61-letni krakowianin Andrzej Godula, kiedyś demon szybkości na szosie, a dziś amator podniebnych podróży, podkreśla: - Jestem pasjonatem tego, co robię. Nigdy nie robiłem tego, czego nie lubię... czytaj dalej>>>

 

Do góry